poniedziałek, 8 kwietnia 2013

30 maj

Minęło już tyle czasu, a ja wciąż nie mogę przyzwyczaić się,że Jego już nie ma. Straciłam cząstkę duszy, kawałek mego serce, mój powód do bycia. Bez Niego nic już nie ma sensu. Czerwone róże nie pachną tak samo, nie sprawiają radości tylko ranią. Czasami wydaję mi się jakby w ich kolcach ukryte były wspomnienia, które teraz rozpaczliwie starają się powrócić.

Dziś na kolację przychodzi David. Nakryłam do stołu i zapaliłam trzy różowe świeczki w kształcie serduszek. Na talerze nałożyłam pierś z kurczaka z ryżem i kilka papryczek chili, które uwielbiałam.  Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Nerwowo poprawiłam zieloną sukienkę i otworzyłam drzwi. Chłopak bez słowa wszedł do środka i zasiadł przy stole. Zrobiłam to samo. Popatrzył mizernie na talerz, potem na mnie i znowu na talerz. Jego ręka zacisnęła się w pięść.
- Co to kurwa jest ? - Zapytałam oburzonym tonem.
- Kurczak, ryż i papryka - Odpowiedziałam, dalej konsumując moją porcję.
- Chcesz mnie otruć !? - Machnął ręką, zrzucając swój posiłek ze stołu.
- Jesteś nienormalny ! - Krzyknęłam, za co dostałam z całej siły w twarz w efekcie czego upadłam na ziemię z rozciętym policzkiem. W pełni zadowolony chłopak podniósł z ziemi ryż, rzucił mi go na twarz i ze słowami "Sama sobie to szmato zjedz" opuścił mój dom.
Posprzątałam bałagan i wzięłam szybki prysznic. Usiadłam na podłodze w łazience, opierając się o umywalkę. W jednej sekundzie moja ręka zapełniona była napisami i wzorami. To samo zrobiłam na udach. Pozwalałam, żeby krew swobodnie kapała. Po jakimś czasie odkaziłam rany i udałam się do sypialni, gdzie usiadłam na  łóżku z podkurczonymi nogami. Płacząc, zastanawiałam się co tak właściwie robię ze swoim życiem. Dlaczego ono musi tak wyglądać? Dlaczego dalej nie mogę być z Justin'em, wspólnie ciesząc się naszym dzieckiem ?
Rozmyślania przerwał mi telefon. Popatrzyłam na ekran i odebrałam.
- Witaj Pattie - Przywitałam się, próbując ukryć zapłakany i trzęsący się głos.
- Cześć. Jutro są urodziny Jazzy u bardzo chciała,żebyś przyszła.
- Z chęcią przyjdę. O której?
- O 15 - odpowiedziała melodyjnym głosem.
- Mogłabym przyjechać wcześniej  zabrać małą w pewne miejsce ? - Zapytałam nieśmiało.
- Oczywiście,że tak. Będziemy czekać. Do jutra.

*

Dzisiaj dzień pełen emocji. Nie wiem czy poradzę sobie z widokiem Justin'a. Rzadko wychodziło mi udawanie,że wszystko jest dobrze. Podejrzewam, że każdy rozpoznałby mój wymuszony uśmiech.
Z wielką niechęcią wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i posmarowałam ciało mleczkiem kokosowym. Przetarłam zaparowane lustro. Mimowolnie przejechałam dłonią po twarzy. Justin uwielbiał ten zapach. Spojrzałam w swoje rozmazane odbicie. Od wczoraj nic nie brałam, a mimo to nie czuję głodu. Wysuszyłam włosy i trochę je pokręciłam. Zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam moje ulubione czarne leginsy w białe kropki, bluzkę do pępka tego samego koloru i neonowe, seledynowe szpilki. Na wierzch zarzuciłam skórzaną kurtkę. Dobrałam kilka dodatków i byłam gotowa.
Około godziny 10:30 pojechałam po Jazzy. Zdenerwowana tym,że Justin może otworzyć drzwi, zapukałam. W brew moim obawą przywitała mnie Pattie.
- Dzień dobry - przywitałam się przytulając ją, na co ona odpowiedziała tym samym.
- Justin wziął rano małą do studia,ale dzwoniłam już do niego,że przyjedziesz.
- Wrócimy koło 14 - rzuciłam na odchodne, drżącym głosem. Właśnie tego najbardziej się obawiałam. Tak bardzo nie chciałam go spotkać,ale to przecież nieuniknione, prawda?

*

Zaparkowałam auto pod studiem. Mimo,że nogi odmawiały mi posłuszeństwa, weszłam do środka i wyjechałam na jedenaste piętro i udałam się do pokoju 69, gdzie chłopak przeważnie nagrywał. Teraz już nie ma odwrotu. W sekundzie moje ciało przeszyła fala gorąca. Nogi miałam jak z waty.
Delikatnie zapukałam i weszłam do środka. Miałam wrażenie,że wszyscy patrzą na mnie jak na wroga numer jeden,ale jednocześnie na ich twarzach malowało się zaskoczenie. Tylko Afredo jak zwykle był uśmiechnięty.
Popatrzyłam na byłego chłopaka. W sekundzie jego twarz została pozbawiona kolorów. Patrzył na mnie jakby zobaczył ducha.
- Przyszłam po Jazzy - uśmiechnęłam się.
- Nie widzisz,że nagrywamy !? Wyjdź stąd i poczekaj na korytarzu ! - Krzyknął Justin, a ja posłusznie wykonałam polecenie. Usiadłam koło drzwi,a moje oczu zalały łzy. Starałam się je powstrzymać,ale na marne. Już po chwili po moich policzkach spływała ciepła ciecz. Przejechałam opuszkami palców po ranach na nadgarstku. Nadal tak cholernie piekły. Usłyszałam czyjeś kroki i szybko zsunęłam rękaw kurtki.
- Dlaczego nie jesteś w środku ? - Podniosłam wzrok, a moim oczom ukazał się Raymond. Nie odpowiedziałam. Mężczyzna otworzył drzwi i charakterystycznym ruchem ręki kazał mi wejść do studia.
- Nie zmusisz mnie - warknęłam. Zanim zdążyłam podnieść się i uciec, wisiałam przewieszona przez jego ramię. - Puść mnie !!! Usher to nie jest śmieszne !!! Puszczaj kurwa !!! - Wrzeszczałam,ale on nie ustępował. Położył mnie na kanapie. Połowa ekipy zaczęła się śmiać. Brązowooki dalej śpiewał. W momencie kiedy z jego ust wydobyły się słowa " Lately I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah. Have you been drinking, to take all the pain away? ". Coś we mnie pękło. Znowu słone łzy zaczęły spływać po twarzy, kapiąc na spodnie. Po chwili muzyka ucichła,a moje serce zakuło. Popatrzyłam na Justin'a, który siedział na głośniku i płakał. Najzwyczajniej na świecie dał upust emocjom. Alfredo widząc co się dzieje, poszedł po Jazzy i przyprowadził ją do mnie.

                                                                              *

Długo nie było rozdziału. Powiedzcie mi czy mam pisać dalej? Czy jest ktoś kto niecierpliwie czeka na nowy rozdział?
Jeśli chcecie być informowani to zostawiajcie swoje gg lub tt.
Liczę na dużo komentarzy. POlecajcie bloga innym :))

SEE YA;**

5 komentarzy:

  1. jaaaaaaaaaaaaaaaaaaa czytam słońce .. :* . nie zawsze komentuje, bo nie zawsze mam czas, ale czytam i czekam z utensknieniem na kolejne notki i co sie będzie działo dalej .. no i uciełaś w takim momencie, że szykuje siekierę i do ciebie jadę .. nie żartuje .. dawaj szybko nn :* ~brutal girl

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział i cały blog. Dopiero dzisiaj go znalazłam i bardzo mi się spodobał. Jestem ciekawa co się stanie w następnych rozdziałach. Czekam niecierpliwie na nn i życzę weny <3
    A to mój tt:
    @___swaggie___

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Cieszę się, że go w końcu dodałaś :) Mam nadzieję, że oni tak szybko się nie pogodzą bo nie chciałabym tego. Lepiej jakby jeszcze trochę coś się działo :)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny rozdział. Nie ma słów by to opisać. Oczywiście, że czekam na rozdział ze zniecierpliwieniem. Czekam na kolejny. A i nie zadawaj głupich pytań czy pisać dalej. Oczywiście, że tak.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja czytam i zawsze bede! Musisz pisać dalej!
    Nie moge sie doczekac nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń